Witajcie świątecznie.
Dzisiaj chciałam pokazać swój pierwszy w życiu wianek świąteczny. Wianek jak wianek, tyle, że historia jego powstania zaskakująca. Pomysł na jego wykonanie zrodził się niespodziewanie w trakcie świątecznych przygotowań :-)
Jak u każdego z nas, ostatnie szlify porządkowe, zanim na dobre wkroczymy w kuchenne progi aby zająć się pieczeniem ciast i przygotowaniem 12 potraw .
Okna umyte, błyszczą ( na tyle na ile mogą w Krakowie osnutym spalinami, smogiem i deszczowymi chmurami ), więc najwyższy czas powiesić wyprasowane firany pachnące świeżością :-)
Uzbroiłam się w żelazko i dzierżąc w dłoni żelazko zabrałam do pracy....
Nie wiem czy to normalne ale ..... po kilkunastu machnięciach żelazkiem stwierdziłam, że mi się nie chce prasować. Taaaka wielka firanka, tyle metrów ...... e tam kupię rolety, a firankę pocięłam i powstał mroźny wieniec :- ) Większa przyjemność robić kwiaty niż prasować :-)
Było cudownie - Oskar wycinał koła z firanki, ja opalałam, a Igorek składał kwiaty i ozdabiał brokatem .
O rany , ale było radości !!!! Dzieciaki szczęśliwe bo tworzyły ozdobę świąteczną, a ja szczęśliwa, że prasować nie muszę. Tylko mój tato jakiś mało twórczy - postukał się palcem po czole ..... No ale nie wszyscy zrozumieją artystów :-p
Mój wianuszek postanowiłam zgłosić na wyzwanie do :
Kolorowy Jarmark - Forma przestrzenna w świątecznym klimacie
oraz
Fifirifi - Zdobimy się na święta
Dzisiaj chciałam pokazać swój pierwszy w życiu wianek świąteczny. Wianek jak wianek, tyle, że historia jego powstania zaskakująca. Pomysł na jego wykonanie zrodził się niespodziewanie w trakcie świątecznych przygotowań :-)
Jak u każdego z nas, ostatnie szlify porządkowe, zanim na dobre wkroczymy w kuchenne progi aby zająć się pieczeniem ciast i przygotowaniem 12 potraw .
Okna umyte, błyszczą ( na tyle na ile mogą w Krakowie osnutym spalinami, smogiem i deszczowymi chmurami ), więc najwyższy czas powiesić wyprasowane firany pachnące świeżością :-)
Uzbroiłam się w żelazko i dzierżąc w dłoni żelazko zabrałam do pracy....
Nie wiem czy to normalne ale ..... po kilkunastu machnięciach żelazkiem stwierdziłam, że mi się nie chce prasować. Taaaka wielka firanka, tyle metrów ...... e tam kupię rolety, a firankę pocięłam i powstał mroźny wieniec :- ) Większa przyjemność robić kwiaty niż prasować :-)
Było cudownie - Oskar wycinał koła z firanki, ja opalałam, a Igorek składał kwiaty i ozdabiał brokatem .
O rany , ale było radości !!!! Dzieciaki szczęśliwe bo tworzyły ozdobę świąteczną, a ja szczęśliwa, że prasować nie muszę. Tylko mój tato jakiś mało twórczy - postukał się palcem po czole ..... No ale nie wszyscy zrozumieją artystów :-p
Mój wianuszek postanowiłam zgłosić na wyzwanie do :
Kolorowy Jarmark - Forma przestrzenna w świątecznym klimacie
oraz
Fifirifi - Zdobimy się na święta